sie 16 2005

Polska rzeczywistość we własnym ciele


Komentarze: 0

 

„JA idealne” - chcę coś,

„Ja powinnościowe” – ja powinnam.

Jakie jest moje „ja”?

 

Jak co rano mama mnie budzi i przypomina o proszkach. Przyzwyczaiłam się, że nim je wezmę musze cos zjeść, żeby nie było „wsypy”. Tak czy siak, przeżywam te złe chwile, z ziołowymi lub bez. Zawsze jednak wolę się zamknąć w pokoju i nie denerwować bardziej siebie i innych. (Oni nie są niczemu winni, szczególnie mama.)Boss otwiera sobie z hukiem sam drzwi i wdziera się do mnie, żeby się pobawić, położyć, przytulić, zasnąć. To takie dziecko... przytulne dziecko J

 

Chciałabym słyszeć szum morza,

nie szum z mojego wnętrza,

który oznacza, że coś nie działa dobrze.

 

Nie chcę słuchać o czyichś problemach, teraz czas zrobić cos dla siebie.

Egoizm, czy pragnienie bycia zdrowym?

Jaka jest moja definicja zdrowia? Zdrowie to kontrola nad sobą. Samodzielność = samo leczenie.

Moimi spowiednikami są teraz mama i lekarze. Wiara w Boga to wiara w te osoby. Czy one wierzą we mnie? Czy ja wierzę w siebie?

 

W telewizji był fajny program o aromaterapii. Ta wiedza może się przydać J

 

Aromaterapia:

 

Wanilia – uspokaja

Rozmaryn –poprawia pamięć i uwagę

Irys polecany jest tym, którzy pracują umysłowo przy komputerze

Róże – pozwalają wyrazić uczucia, poprawiają odporność, zalecane przy chorobach układu krwionośnego i gardła, ich woń sprawia,że myślimy pozytywnie, wprawia w lepszy nastrój pobudza. Dobra dla smutnych i tych, którzy mają depresję.

Szałwia – symbol dostatniego życia

Dalia – pomocna przy kolkach u małych dzieci. Trzeba tylko lekko posmarować brzuszek J

 

Kwiaty zupełnie jak ludzie, żyją w stresie. Kwiaty martwią się wahaniem temperatur, częstotliwością opadów, wilgotnością powietrza. My mamy bardziej złożone troski.

Kiedy następuje rozkwit, cała energia uwalnia się z ciała. Oczyszczenie. To dobry czas.

 

Kwiaty uwalniają energię. Kiedy je wąchamy, zapach wędruje do mózgu, potem na całe ciało. Niesie wiadomość „zdrowiej”

 

Najszybciej podatne na aromaterapię są dzieci i zwierzęta. Nie mają oni wykształconego mechanizmu oceniania, ani uprzedzeń.

 

W niedzielę zajęłam się układaniem w szafkach.

(Gdyby mi się to śniło, znaczyłoby uporządkowanie spraw w życiu)

Tyle rzeczy, do których mam sentyment i żal wyrzucać. To moje wspomnienia, nie wolno ich cisnąć do śmieci. Nie chce zapomnieć, że mi było dobrze.

Wieczorem tata zgrał mi zdjęcia z aparatu, Paweł z komórki, więc mam już komplet. Cieszę się, że są, mniej z tego jak na nich wyszłam.

 

Iza się odezwała. Ona ma dziekankę, ja jestem nadal na 3 roku. Ale na razie nie mówię „bu”, ale zwyczajowo piszę podanie.

 

Siedziałam troszkę na literakach. Interesujące pojedynki. Mam szacunek do ludzi, którzy nie idą na łatwiznę i układają wyrazy, które się możliwie wiele krzyżują z innymi. Wiele zajmuje granie w ten sposób. Wiele zajęło mi.

 

Czy ja odgradzam się ekranem od innych?

 

Koło północy oglądałam telewizję. Mechanicznie spojrzałam na podłogę, bo wyczułam ruch w tej okolicy. Mysz wyszła zza komputera, rozejrzała się, i weszła znów do dziury. Ja w szoku, nadal patrzyłam nieruchomo w podłogę: bezczelna! Wrrr. Przestraszyłam się. Poszłam po Bossa, z nim łatwiej zasypiać. Narkomana położyłam koło mnie, zaciągnął się i poszedł spać, a ja razem z nim.

 

Którejś nocy śniło mi się ze byłam w mojej podstawówce. Stałam przy pokoju szatniarek, na podwyższeniu. Na schodach stał Piotrek. Błagał mnie, żebym znów była jego koleżanką. Uciekłam na niewielka górę porośniętą świeża trawą. Schroniłam się przy starej drewnianej chatce. Myślałam nad tym. Wiedziałam, że w końcu ktoś mnie przekona do tego, czego nie chcę. Nie chcę go więcej widzieć!

 

Zahir. Śliczna książka o miłości...

Nadal czytam. Aż nie chcę mi się jej skończyć.

Tak przesiąkłam ta opowieścią. Mniam!

 

Przypomniały mi się dwa ciekawe słowa. Ciekawe pod względem wymowy. Ciekawe i wydaje mi się,że trochę zapomniane. Takie nie " trendy ", takie nie " jazzy ".

Zajrzałam do słownika.

 

huncwot szelma, nicpoń, gagatek, urwis, hultaj.

Etym. - nm. Hundsfott '(pierw. tchórz, bezwstydnik) łajdak, szubrawiec';

Hund 'pies'; Fott 'srom'; na wzór łac. cunnus canis.

 

oberżysta (fr. aubergiste) właściciel oberży, karczmarz.

 

krystyna83 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz