mar 13 2007

"Wiem co zrobiłeś wczoraj w nocy"


Komentarze: 0

Kabaret Moralnego Niepokoju Skecz Pt. ”Wizyta księdza”
Irena; Sławek pranie robie masz coś brudnego?
Stanisław; do prania?
Wiesz co mam 8 brudnych rzeczy
i 7 brudnych ale jeszcze można chodzić.

I; ocho.
S; ty słyszałaś?
I; ocho.
S; ktoś puka.
No kogo to diabli niosą,
pewnie znowu idą telewizje kablową zakładać
albo telefony teraz maja te atrakcyjne pakiety.
Non stop z tymi pakietami zawracają fujare, no.

Ksiądz; Witajcie drodzy parafianie.
I; Matko jedyna.
S; Ja pierdzielę ksiądz. Pierwszy raz widzę żeby ksiądz zakładał telewizje kablową.
K; Przychodzę do was z Kolendą.
S; Z kim? (rozgląda się po pokoju). Aaaaa z kolendą dobrze, myślałem że z tą z TVN-u taka …
Dobrze, dobrze. Chciało się panu.
I; To księdzu.
S; Co?
I; Księdzu.
S; Chciało się panu księdzu. Tarabanić na szóste piętro, Można było zadzwonić teraz są takie atrakcyjne pakiety.
K; Przyjęła się raczej aby osobiście, a właśnie domofon macie poprsuty …
S; A tak to już dawno temu się spierdol …
I; Sławek ty weź coś …
S; Z pierwszym lutego odmówił posługi.
Także, także yyyy … a teraz glos zabierze małżonka. Prosimy bardzo.
I; Ale co ja mam niby powiedzieć?
S; Tak to ci się japa nie zamyka. Kombinuj.
I; Na ten czas onegdaj jesteśmy tudzież z małżonkiem mym Sławomirem aj owszem ogromnież radzi z wizyty drogi ksiądzu.
Drogi Książu…. Jak to się mówi?
S; Księciu.
K; Może prościej będzie ojcze.
I; Ojcze.
S; O fajnie że tata wpadł.

K; A właśnie a pro po drogie dzieci jak się wam żyje kochacie się.
(Śmiech).
I; Jak tam nas czasem najdzie ochota.
S; Nie no jak nie ma w telewizji to z nudów tak człowiek sobie czasem podsunie troszku.
Żon to mam przy wypłacie reszta żyje w celibacie.
(Śmiech).
K; No panią to jeszcze widuje w kościele ale pana to już w ogóle.
S; Nie ja chodze, ja chodze, chodze …
I; Tyyyy??
S; Tyyyyylko wolno. Znaczy nie zawsze mnie widać bo przeważnie stoje za filarem.
K; No to bardzo ciekawe bo u nas w kościele nie ma filarów.
S; Yhym … No to mamy kłopot. Ani jednego?
K; Jak na złość.
S; I to się wszystko nie zawali? Znaczy ja stoje za filarem to jest panieńskie nazwisko mojej żony, ona jest z domu filar ja się ożeniłem z filarem.
I; Co?
S; Jajco.
I; Ty Sławomir przecież ja z domu Kołkowska jestem.
S; Zamilcz kołku bo nie wiesz co czynisz.
Chodze, chodze. Nawet w dzieciństwie byłem ministrem.
I; Hohoho no ale teraz to już cie chyba powaliło baranie jeden no. No jaki minister Sławek co ty opowiadasz.
S; Wice ministrem.
I; Może wice.
K; Może ministrantem.
S; O tak o to to to to to tak to to ta to o to to to.
I ; o to to.
K; A kiedy ostatni raz byłeś synu u spowiedzi?
S; Wczoraj.
K; To dziwne bo jakoś się nie zanotowałem.
S; Byłem byłem.
I; Był był tylko on się spowiada u dzielnicowego.
S; To jest bliżej co będę księcia fatygował.
K; No dobrze drogie dzieci a macie tu chociaż świeconą wode.
S; Tak.
I; Owszem.
S; Przynieś.
I; Przynieś.
S; (śmiech) pierwszy hahaa. Nie wiem nie znam się zarobiony jestem. Idź.
Raz raz. Tak jest przyniesie. Baby trzeba trzymać krótko nie?
Znaczy zakonnice trzeba trzymać krótko.
Yyyyy…także tego. Ale że dudka nie wzieli na mundia. Pfff.
A jak się ksiądz tak przeleci z tacą to ile ksiądz bierze.
K; No to zależy od chojności parafian.
S; Tak tak ale tak pi razy drzwi. Stówka dwie stówki?
K; Niech pan pomnoży to co daje pan sam razy tysiąc wiernych.
S; Irena chodź jest zagadka.
Ile jest tysiąc razy zero.
I; Razy zero. (myśli) dziesięć tysięcy. Co tyle chce?
S; Przestań daj mu lepiej tego…
I; Otóż i woda świecona.
S; Do dna.
K; Widze że gazowana.
I; O a to nie?
S; Może soku?
I; O ja przyniose.
K; Ale jak tak się u was rozglądam to po mieszkaniu to ani jednego świetego obrazka nie widze.
S; Tak bo nie ma.
I; Ale był.
S; Co?
I; No.
S; Tak ale był ale był.
I No cho cho ile na ten czas obrazów było tutaj ich.
S; U nas? Człowieku ile tu było obrazów. Tylko żeś za późno przyszedł. Tu był obraz na obrazie no przejść nie można był, gorzej niż w muzeum.
I; Alem zdjęła.
S; Ale zdjęła.
K; Dlaczegóż?
S; Dlaczegóż?
I; Poniewóż. Przeszkadzały mi. W akustyce oczywiście, kiedym wykonywała religijne pieśni.
(śmiech)
K; To pani śpiewa, no to się świetnie składa to ja w takim razie zapraszam do naszego parafialnego chóru.
I; Oj.
K; Próby codziennie o 6szóstej rano.
I; Oj. Raczej nie nie będzie mnie. Ty sławek weź coś wymyśl no.
S; Idź idź słowiku masz dar wykorzystaj go.
A nie da się tego przesunąć na piątą?
K; Ah widze moi drodzy że łaczy was prawdziwe i szczere uczucie. Ja wobec tego nie mam serca was rozdzielać. Skoro wiec ty córko będziesz śpiewała u nas w chórze …
I; Nie no ludzie.
K;… to może ty synu byś nam pomógł w procesji?
S; Nie wiem czy jestem godzien?
I; Zaprawde Sławomirze powiadam ci jesteś godzien.

S; Zaprawde jak się pieprzne zaraz.
I; No co.
K; Będziesz nosił figure świetego Rydygiera.
S; Nie znam człowieka. A ile warzy ten, ten cały Grenadier?
K; A jakieś 60 kilo.
S; Ile?
I; Ha ha ha 60 kilo aleś umoczył.
S; Masz za dużo zębów niewiasto.
I; No i dobrze.
S; Niestetyż nie mogę dźwigać gdyż posiadam chory kręgosłup.
K; Ale to się świetnie składa gdyż akurat Św. Rydygier jest patronem osób cierpiących na kręgosłup.
S; No … go mać.
Ale mój doktor pan Pałubicki kategorycznie…
K; No wierzy pan Pałubickiemu człowiekowi który ma szesnastoletnią kochanke na Żurawiej.
I; Proszę.
S; Gdzie? Szesnastke wyrwał? Taki stary dziad.
K; Cholera jasna tajemnica spowiedzi.
S; Nie to raz na rok się można wysypać.
K; W takim razie żegnam drodzie dzieci. Pokuj z wami.
S; A przedpokój z tobą.

I; Przecież ja musze ja pobiegne ja musze do Pałbickiej musze.
S; A to dobra to Idź idź ty kapusiu. Tylko nogi Se nie połam.
A to ja też wyjde pokrece się troche po Żurawiej.

ALE TO JUZ BYlo.. a bylo ich juz osiem. Bedzie następna?

Spójrz na miasto jak na wielką planszę do gry. Setki miejsc, tysiące obiektów, dziesiątki tysięcy osób. Atmosfera rywalizacji wypełnia szare ulice i wlewa się do budynków, jednak tylko nieliczni wiedzą jak grać - czy jesteś wśród nich?

Zarezerwuj sobie trochę wolnego czasu w niedzielę 18 grudnia 2005. Weź ze sobą kartkę papieru, coś do pisania i pojaw się w centrum Warszawy. Około 17:00 pod Rotundą pojawi się człowiek w czapce Świętego Mikołaja, który będzie tam do 17:15. Podejdź do niego i powiedz "Wiem co zrobiłeś wczoraj w nocy", a dostaniesz kartkę z zasadami pierwszej gry z serii Urban Playground. Wszystko odbywa się na "planszy" będącej fragmentem tkanki miejskiej Warszawy (ulice, budynki, zakamarki). Celem uczestników będzie odnalezienie... ale o tym na miejscu.

Jeśli planujesz wybrać się na UP#1 daj znać na semp@semp.prv.pl - pozwoli to oszacować liczbę uczetników i przygotować odpowiednią ilość kartek z instrukcjami. Wyniki rozgrywki zostaną opublikowane na stronie www.urban-playground.prv.pl

Pamiętaj! Miasto jest grą. http://www.urban-playground.org/

VLEPKARNIA MRRR...http://www.vlepvnet.bzzz.net/

krystyna83 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz