Archiwum 13 grudnia 2004


gru 13 2004 Sweet Home, Sweet Home.
Komentarze: 0

W niedzielę pojechaam Na Grenadierów. Najpierw Pawowski mnie zarejestrowal, potem prosil żebym zrobia rentgen i eeg. Weszlam na oddzial , gdzie wkuto sie we mnie. Pożegnalam mame i siostre. Koo 15 doktór chcia mnie przebadac jeszcze. Zaproponowa lewatywke na rozluźnionko. Popatrzylam na niego i odlecialam. Z glodu i wrażenia... Eh.Przywieżli mnie na 7- demke do lożka wózkiem. Potem przepraszalam ,żem taka "Fikliwa". Babcie z pokoju mialy mnie juz dosć, bo wszystko mi przeszkadzalo. A ja mialam dość ,ze wirowa mi cay swiat. Odpoczynek kojarzę z kolorowymi snami...te byly zupelnie inne. Dostalam jedzonko - kroplówkę. Przyszo dwóch przystojniaków o 16. Johny - Anestezjolog Usypiacz,  i Pawowski. Johny ma ciemne oczy i jak sie na nie patrzylo to nie chcialo sie zasypiac. A Pawowski ma okulary ,z a których widac zawstydzony wzrok. Od razu mi sie zrobilo lepiej. Po zabiegu leżalam na pooperacyjnej z wtyczką od tlena. Kolo 19. 30 pani pielegniarka wzięa mnie na wycieczkę szpitaloznawczą, ktorej celem byl mój pokój. W nocy mialam potrzebe wstac. Doszlam jeszcze do Wc , come back by na wózku. O 6. 30 zmierzono mi temperaturkę i dano zastrzyk przeciwbólowy. Pan doktor zagladal do mnie co raz, i mnie delikatnie budzil. (Pewnie dostawalam wypieków) Paniom z pokoju dano śniadanie, a ja nadal czekalam na zgode od doktora. Doktor zaprosil mnie do siebie zmienil opatrunek i dopiero wtedy moglam już spokojnie zjeść. W miym towarzystwie 3 pań, z wielkim apetytem zjadam talerz zupy i kromke chleba z maslem. Jedna pani byla tak niesamowicie podobna do mojej babci. Druga nie wyszlaby ze szpitala , gdyby nie namalowala sobie kresek na brwiach, a trzecia wyglądaa jak baletnica w swych bandarzach.  Przyszla mama. Usiadlam na lozku. Niesamowicie slaba poszlam do ubikacji sie ubrac. Niezdązylam zalozyc butów, kiedy mi sie znowu zakręcilo w glowie. Przybieglam na lozko i szybko sie polozylam. Potem powoli wstalam i poszlyśmy do szatni. Mama zamówia taksowkę. Jestem juz w domu. Leżę, ledwo jjem. Muszę bra leki. Czekam skutków zabiegu. Trzymam za siebie kciuki. Chcę ,żeby byo w końcu dobrze.

krystyna83 : :