Komentarze: 0
Środa
Kuba sie nie zjawił! Cykor!
Jakoś nie przejęłam się tym zbytnio. Dzięki temu,że wyjechałam
wcześniej z domu zobaczyłam słoneczko. Prawdziwe słoneczko, takie
wiosenne , ciepłe i takie pozytywnie nastrajające. Zawsze kiedy zaczyna
się plucha przechodzę na "inny system operacyjny" , który polega na
negatywnym myśłeniu. Jadąc autobusem miałam wrażenie, że złe
samopoczucie znowu zostawiam za sobą, znowu cieszę się do szyby, nie
tylko z sytuacji ,ale tez z zadowolenia z siebie.
A przypomnienie sobie ,ze są na świecie idealisci, a wartosci moralne
jeszcze dla kogos mają sens, dało mi do myślenia.
Oldschool rządzi, a nie lans.
Czwartek
Rano postanowiłam że zmienię temat, kóry mam naszykować na zajęcia z
depresji. Wyjatkowo prostym tematem jest depresja u mezczyzn i dzięki
Bopgu w naszej bibliotece jest kilka ksiązek , które go dotyczą.
Nie opłacało by mi sie jeździć po Warszawie, kiedy powinnam siedziec na
zajęciach - prosty rachunek.
W szkole, z uśmiechnięta miną zbliżyłam się do naważniejszego check-
pointu studenta , mianowicie szatni:) .
Ciesze się,ze Olga i Piotrus dostali po 6 z wywiadu. Niestety - Jak
mówi Olga, Piotrus tego nie docenia, a jest niesamowicie dobry w
redagowaniu tekstu.
Dzięki Karoli, bardzo mozliwe ,ze będę szybciej zatrudniona. W ten
weekend zacznę pracę w xero na Alei Stanów zjednoczonych (6, 10 zł/h).
Ale nie zapeszam.
Nio, udało mi sie być na zajęciach z róznic indywidualnych. a tu od
razu BOOM! Teścior. Dzieki bogu nie na ocenę. Przyszła do nas na
Zastępstwo Stanik-owa. Róznice o jej konik - któżby inny mógł zastapić
pania Wisniewską.
Niestety jak to na jej zajęciach bywa - usypiam z naładowania energią
naukową, a pozytywne wibracje spadają do zera, poki ktos nie oświadczy
ze za 15 minut koniec.
Dzisiaj się przygotowałam. Zakupiłam wczesniej kawkę i łyknęłam
zdrowego łyka kofeinki na rozruszania mięsnia mózgowego.
Niesamowita reakcja. Efekt utrzymuje się nawet po 5 godzinach.
Kiedy wychodziłam z uczelni, zobaczyłam Anię. Poczułam się pewniej,że
juz nie wściekam się na siebie,że to moja i tylko moja wina.
I tyle mnie widziano.
Moja ukochaną rodziną od bardzo dawna jest rodzina o nazwisku :
BIG_BUS_FAMILY, która się man opiekuje i budzi , kiedy czuje że za
głosno oddycham:)
Dzisiaj pewni członkowie ów rodzinki mnie zmartwili.
Moij zdaniem ludzie zakochani , którzy korzystaja z komunikacji, mnie
powinni sie obnosić za bardzo z własnymi uczuciami. Ale jesli laska
stanie na srodku autobusu, owinie się jak liana wokół partnera i glosno
zaczyna go całować... no to przepraszam....
Nic tak mnie nie rozwściecza jak Pozerstwo!
Nic tam mnie nie gniewa , jak para całująca sie w miejscu publicznym w
taki sposób ,że nawet ludzie odwracaja głowy.
Czy napewno "nie dziwi nic"?
(Nie_Dziwi_Nic_Edyta_Gepert.mp3)