<br>Dzisiaj idę w końcu na podcięcie wiązadełka do gabinetu dentystycznego. Niezmiernie sie cieszę, bo zawsze miałam kompleks na tym punkcie. Niedługo pewnie wyrwa mi 2 zabki , zeby aparat się dobrze trzymał i w czasie roku akademickiego pozbede się nastepnych dwóch - zębów mądrości. CYKAM się przed zabiegiem.<br>
Byłam z Laskami<musia i siorra> niedawno w Zakopanem. Odpoczęłam troszkę, choc chwilami myślałam, ze te kobiety nie mają innej rozrywki, niz mówiennie mi jak sie chudnie i jak sie mam zachować. Rany one sie uwzięły na mnie!!!<br>
SŁucham sobie własnie Antkowiaka, kóry wyglada jak ten facet ze 102 i sie rozpływam. Ania mi wczoraj przysła dwa utworki, kóre on wykonuje: "ZAKAZANY OWOC", "KIEDY CHCE ODEJŚĆ". Cudownie mi z nimi na uszach (^_^)<br>
Od przyjazdu rozwalam krzyżówki. Już zazęłam rozwiażywać 3 zeszycik i ciagle mi mało. Odwiedziłam i spotkałam się z kilkoma osobami. <br>
Z Anią przesżłyśmy sie po starówce do Coffe Heaven na mietową kawę mrożoną. Trafiłysmy na plac Krasińskich na Mszę upamiętniająca Powstanie Warszawskie(1 sierpień 1944- 5 pażdziernik 1944). Wstapiłysmy do Irish Pubu na Kozią, gdzie za piwo z soczkiem zabuliłam dyche (samo 9 zyla) i posłuchałyśmy piosenek Dżemu z kasetu i w wykonaniu jakiejs kapeli. Mriauu! Na koniec wieczora ZAPIEKANKI z budek pod Centralnym i do domciu nocnymi. DZIEKUJĘ CI ANIU ZA MILE SPĘDZONY WIECZÓR. Pozdrawiam(:*)<br>
Następnego dnia z Kasią przegadąłam cały wieczór, potem w wyniku spontanicznej decyzji nawiedziłam Mariusza. Miły chłopak. Wziąść takiego do 'pokebola' ,żeby mieć go tylko dla siebie(^_^)Przeszliśmy Shreka 2 popijając herbatke lub kawkę, złapalismy kilka pokemonów, wgryzlismy sie pułkownikom w szyję, a na koniec skradalismy się 'pieknym blond -meżczyzna'po stacji. Miło było spędzić czas z Mariuszkiem. Urozły mu troszke juz włoski . Pozdrawiam Mariuszka.<br>
Krzysio sie rozchorował po wyjeżdzie na Mazury, ale miał siłe sie ze mna spotkać. Dziekuje Ci Krzychu. Zdrowiej<br>
Zprosiłam Szuwara do siebie. Stwierdził, że bedziemy przyjaciółmi , bo to z jego powodu wszystko sie wali. Szkoda :(<br>
Następnego dnia cały dzień kosiłamz laskami działkę, po czym kilka dni póżniej bylo mi trudno wstać, bo tak mnie plecy bolały od schylania się:(. NIE MA TO JAK SPORTY!!<br>
Chciałam sie wybrać do Murzasichle na 10 dni z M., ale okazało sie że ani jego mama nie da mu kasy, ani tam nie jest bezpiecznie. KOLONIA ZATREUŁA SIE BATONIKAMI I OBIADEM :( Szkoda.<br>
Potem wysiadł mi internet i dzieki Bogu znałam hasło. Dzieki temu że tata pogrzebał w kompie uruchomił nam go spowrotem:) It's up to him.<br>
Tata któregoś dnia kupił płytke Stinga i Joe'go SATRIANI. Stinga uwielbima juz od dawna. Od Rafała śłyszłam że Satriani to dobry gitarzysta, ale nie iwedziłam że ma tyle siły w palcach. Koles jest swietny. Często ostatnio, gdy księzyc wysuwa swoja łysa glacę na niebo słucham MILORDA Edith Piaf. Edith ma fajny głosik, szkoda tylko że tewraz mało sie o niej słyszy.<br>
Przez czas kiedy spedziłam w Zakopcu mania na jedzenie schabowych została wyparta przez manię na nalesniki z serem z posypka migdałowa i polewa czekoladowo - waniliową. Do dzisiaj męcze mamę, żeby dała mi przepis na nalesniki, a ja je bede zmazyła. DZięki Bogu , teraz nie rozbie ich z czekolada tylko z brzoskwiniami z puszki, które sa smaczniejsze i mniej kaloryczne.<br>
<ul>
<ul><font face="Verdana"><font size=-1>Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak
C a</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Na twe babskie łzy
G</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Po ulicy Miłość hula wiatr
C a</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Wśród rozbitych szyb
G</font></font>
<p><font face="Verdana"><font size=-1>Patrz, poeci śliczny prawdy sens
C a</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Roztrwonili w grach
G</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>W półlitrówkach pustych S.O.S
C a</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Wysyłają w świat
G</font></font>
<p>
<ul><font face="Verdana"><font size=-1>Żegnam was, już wiem
d F</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Nie załatwię wszystkich pilnych
spraw C G a</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Idę sam, właśnie tam
d f</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Gdzie czekają mnie
C</font></font>
<p><font face="Verdana"><font size=-1>Tam przyjaciół kilku mam</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Od lat</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Dla nich właśnie śpiewam, dla nich
gram</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Jeszcze raz</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Żegnam was</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Nie spotkamy się...</font></font>
</ul><p>
<font face="Verdana"><font size=-1>Proza życia to przyjaĄni kat</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Pękła wątła nić</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Telewizor, meble, mały fiat</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Oto marzeń szczyt</font></font>
<p><font face="Verdana"><font size=-1>Hej prorocy moi z gniewnych lat</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Obrastacie w tłuszcz</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Już was w swoje szpony dopadł szmal</font></font>
<br><font face="Verdana"><font size=-1>Zdrada płynie z ust.</font></font>
<p>
<ul><font face="Verdana"><font size=-1>Żegnam was...</font></font></ul>
</ul></ul>
<hr SIZE=1 WIDTH="90%">
(20:16)Za dwie godziny już nie będzie znieczulenia, a za dwa tygodnie szwów.
Nie wiem czy sie cieszyć czy płakać. Chyba cieszyć, tylko jak z zamniętą buzią >duchowo< Ale krwi było! A jak mi facet strzykawe wbijał to myślałam,że odlecę, potem zamkneła oczy i jakoś przeszlo... bo trzymałam mamę za rękę jak mała Aga^-^<br>
Kiedyś moim sposobem na strach przed dentystką była potrawa: jajeczko cebulka , skwarki.. napchać sie i ból sobie zrekompensowac przed. Dzaiłało na mój mózg i brzuszek. Teraz chodze bez cebulki , jajek i skwarek na zywca, bo potem mnie brzuch boli i rosnie.<br>
O 19. 30 mniej wiecej mnie ciachnęli
to 19. 30 plus 2 godziny to 21.30. Jeszcze godzina na znieczuleniu. AAAAA,TO NIE MOJE CIAŁO!<br>
No a teraz sie szykuje do małego sajgonu, który zwiastuje ból - zejście ze znieczulenia (^_^)
MlODY ANTKOWAK<br>
- kiedy chciałam odejść, powstrzymałam się i NIE UCIEKŁAM -
<br>
chociaz raz nie bac sie marzeń -
cykałam sie ale poszłam,
<br>
chociaz raz znależc sie w górze -znalazłam sie w górze, tera schodze ze znieczulenia,
<br>
zchociaz raz zostac dłuzej -
a to były tylko 2 gdziny,
<br>
uwierzyć w to co w nas -
uwierzyłam w to co we mnie i teraz twgo nie mam.
<br>
<br>
DZISIAJ UMARŁ CZESŁAW MIŁOSZ<br>
<br>
chorował,<br>
miał problemy z układem krążenia,<br>
ale poza tym to już dziadziuś był,<br>
miał 93 lata<br>
<br>
Zmarł w roku Gombrowiczowskim,<br>
co za zrządzenie losu<br>
słysząłm, że<br>
póki nie poznasz Gombrowicza,<br>
nie poznasz Miłosza<br>
<br>
Kasia: Tak,mieli ze sobą kontakt<br>
prowadzili niezłe polemiki<br>
ze swoimi utworami<br>
między nimi<br>
była różnica wieku 7 lat<br>
<br>
<br>
Ten tydzień był bardzo przyjemny.<br>
<br>
W poniedziałek: Wizyta pana, który będzie
malował mi pokój, wizyta u ortodontki,zeby
sprawdzić jak się podcięte "maleństwo" ma i
wizyta Kasi. <br>
<br>
We wtorek spacer do Łazienek z M. :)
Miło przegadaliśmy 5 godzin siedząc na
Ławeczce , a za nami hasały gangi wiewiórek,
podziwiające swoje ogonki i podniecających się
nimi turystów.<br>
<br>
W środę porobiłam z Kasia troche zdjęc na
wale. w sumie wszystko było w porządku, ale
aparat sie chyba nagrał i niektóre foty
wygladały jak negatywy. Eh....
Posiedziałysmy troszkę nad WIsłą, nie mając
żadnych mediów przy sobie, co sprawiało że
cisza stawała się jeszcze bardziej dla mnie
cenna. Żar lał się znieba, i nic nie
zapowiadało burzy. Zostałysmy pocięt przez
gangi komarów, które przyleciały po naszą krew
jak wygłodniałe dzieciaki do Mc DOnalda.
<br><br>
Czwartek i piątek minęły pod znakiem słońca.
Takich upałów jeszcze nie było. Trzy dychy na
termometrze i straszny zaduch, że sie nie da
wyjśc z domu. Lato . Lato, eh, ze Ty!
<br><br>
Siostra mojego taty - Ania - ma plan ,zebym
przyjechała do niej do Kobyłki w poniedziałek
i zaopiekowała sie jej skarbami - NATALKĄi
MICHAŁKIEM. Ucieszyłam się, jednakże
poniedziałek to czas mojego "odsznurowania" a
ja bądż co bądż się roszkę cykam.. Z reszta
jak zawsze.
<br><br>
Właśnie wleciała osa do mojego pokoju.
PRZEPRASZAM
Musze iść - MAM WALKĘ ^_^
<br>
<br><br>
No i po sprzątaniu.<br>
Ledwie się za nie wzięłam a , juz po kilku
chwilach było czyściutko. Zastanawiam sie czy
to nie była praca na marne, bo i tak w tym
tygodniu przychodza malowac mi pokój... Ale
olać, bo błyszczy! ^_^. <br>
Teraz w szybach od dwóch czesci regału moge
sie przejżeć ,nie tak jak przez "uruchomieniem
szmatki z wodą".<br>
Wszędzie unosi sie zapach konwali.Na łóżku
lezy wytrzepana własnoręcznie skórzana
narzutka, na której az przyjemnie się
połozyć.<br>
Lubie jak puchate rzeczy są puchate i
pachnące. Jednakze broń Boże nie lubię
puchatego kurzy na meblach, od razu sie we
mnie złość zbiera. <br>
Ah... szkoda tylko ze żaluzji i okna dzisiaj
nie umyje. Jak pisałam to nie ma wiekszego
sensu. Po malowaniu i tak czeka mnie
sprżatnie. Na razie to było po to żeby
"schuść", chociaż pół kilo. Pół kilo to
mało...<br>
Wieczorkiem pewnie znowu usiadę do gg, aby
porozmawiać z panem M. Wczoraj zadawaliśmy
sobie pytania niemal do 2. Ledwo sie dzisiaj z
łózka podniosłam.<br><br>
Teraz słucham Dżemu - WEHIKUŁ CZASU - i
zamierzam zrelaksować się przy Samotności w
sieci. Od niedawna zaznaczam sobie co
najwazniejsze rzeczy. Np o genomie.<br>
<br>
Czym to jest genom?<br>
część łańcucha chromosomów,<br>
dziedziczenie cech i stuff < M.><br>
<br>
Jak wygląda genom ?<br>
no więc..<br>
3.5 miliarda zasad<br>
i one rościągają się jak szczeble drabiny<br>
na dwóch niteczkach fosforu i cukru<br>
te nitki skęcaja sie w spiralę<br>
<br>
Jak tworzą sie zasady?<br>
zasady tworzą sie w wyniku wiazań
chemicznych.<br>
każda z zasad ma swoja nazwę<br>
guanina, cytozyna, qaadenina i tymina<br>
<br>
Jak odbywa się dekodowanie genomu?<br>
trzeba znależć kolejnosć par tych zasad<br>
a t c g c g a t ...<br>
<br>
<DIV ALIGN="center"></DIV>
<B><br>
"SAMOTNOŚĆ W SIECI"
JANUSZ L. WISNIEWSKI</B>
- POLECAM
<br><br>
Po kilku miesiacach pisania przez komunikator, z tak odległych miejsc zdązyli sie poznać i zakochać w sobie.
<br><br>
Dzielili się tym czego się dotychczas nauczyli i rozmawiali o przywyczajeniach ,co bardzo ich zblizyło do siebie.
<br><br>
Od czasu kiedy po raz pierwszy ze soba pisali zaczęli znaczyć wspólnie swoje losy, słuchając BB Kinga i Van Morrisona oraz zajadajać sie pizzą.
<br><br>
I dlaczegóz by nie uwierzyć w to, że po mimo ze sie nie widzieli kochaja sie i tesknia za soba?
<br><br>
Dlaczegórzby nie uwierzyć w historię, że kiedy juz się spotykaja w Paryżu stają sie dla siebie tacy realni, jak realna jest dla siebie para zyjąca ze sobą już 20 lat?
<br><br>
Dlaczego to nie moze trwac dłużej?
<br><br>
Czy oni tak łatwo zapomna o swoim istnieniu? Przecież to tyle wspólnego czasu, tyle rozmów. Tyle miejsca na dysku... Tyle miejsca w świadomości i sercu. Czy to sie tak łatwo da wymazac nacisnieńciem przycisku z napisem tak?
<br><br>
CZY rzeczywiście "Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłośc trwa najkrócej"?
<br><br>
Na razie wydaje mi się ,że spotkanie kogos przez internet jest mozliwe, aczkolwiek czy się tą druga osoba będzie, zadecyduje konfrontacja inforrmacji zebranych podczas rozmowy w sieci z rozmową na żywo.<br>
Jesli chodzi o komunikatory: ludzie czesto kreuja swój wizerunek w internecie, aby sie komuś przypodobać<br>
Dlatego powątpiewam w zakochanie się w kimśrozmawiając jedynie przezkomunikator, ponieważ, ma się jedynie wyobrażenia o rozmówcy.<br>
Wolę żeby nowopoznana osoba przez komunikator, opowiedziała mi o sobie raz jeszcze na żywo.<br>
Jestem nieufna. <br>Chciałabym bardzo się zmienić i przypuszczam, że tak sie stanie w momencie , kiedy się zakocham.<br> Na razie jeszcze duzo przede mna.<br>
Ps. Mam nadzieję że to nie wpłynie na naszą znajomosc Aniu<br>
<br><br>
Ewa przyszła punk 12. Pożyczyłam jej ksiażeczkę. Będzie mial co czytac na wsi. Tymczasem czekałam ,az zjawi się MAriusz. Niestety, gdyby nie napisął czekałabym tak jeszcze dłuzej. Dopiero wrócił, musi sie przespać i iśc do pracy. Jestem wsciekła, bo nie rozumiem jak ktos może sie umawiac , apotem w ostatnim momencie pisac ż enie przyjdzie. Przeciez powinienprzyjśc (;).
Ehh. przezyje...
<br><br>
Teraz zamierzam iść do kosmetyczki,zeby wyglądać ładnie. Przynajmniej dla siebie. Nie nawidze ,kiedy czuje sie niezadbana. Wręcz wdryga mnie na mysl ,zebym zle pachniała, albo mial brudne włosy, albo brwi nierówno wyrwane. Taka ja ( Jakoś tylko wagi nie moge dopilnować... proszki i myslenie,ze mi się nie chce poswięcic posiłku dla wyglądu mi nie pomagają).
<br><br>
Wpadne na chwilke do biblioteki publicznej, oddam Wojaczka i niezaczętego Whartona. Skusze sie chyba na Prousta. Tak ajestem ciekawa jak pisze.
<br><br>
A wieczorkiem - odsznurowanie. Czeka mnie długa wypowiedż przed hirurgiem stomatologiem, o tym jak nadal mi przeszkadza wiązadełko. Ehh...
<br><br>
Moze dzisiaj Michał będie w humorze żeby porozmawiać i spędze z nim kolejny wieczór :P
<br><br>
<DIV ALIGN="center">
<br><br>
Czuję teraz świat mocniej.<br>
Dobija się do mnie<br>
uszami,<br>
rękoma,<br>
nosem...<br>
Ledwo stoję.<br>
Jestem taka zmeczona.<br>
<br><br>
"Tyle nerwów,a to wcale tak nie bolało".<br>
<br><br>
Krótkie słowo<br><br>
- Bull śhit! - <br>
dla tej pani,<br>
która to powiedziała.<br>
<br><br>"</DIV>
DIV ALIGN="center">
<br>
Wczoraj postanowiłam ,że dzisiaj pojade do CSW do galerii.
<br>
Potem zadzwoniła Dominika, czy nie chciałabym z nia dzisiaj o 11 pojechac po łózko do niej do pokoju. Zgodziłam się.
<br>
<br>
Rano gdy wstałam przeraziłam się.
<br>
Miałam opuchnięta wargę i oczy.
<br>
W nocy nie mogłam spać, bo mój brat właczył muzyke w pokoju obok i ,aż ściany chodziły od rytmów umcyk umcyk.
<br>
Mysląłam,że odlecę.
<br>
<br>
Dominika zrezygnowąła z wyjazdu , bo miała gosci, co było mi bardzo na rekę.
<br>
Gdy juz sie lepiej poczułam poszłam z Bossikiem na wał.
<br>
Ten pieszczoch , gdy tylko auważył ,że sie nm nie uiteresuję i odwracam głowę, zaczynał szczekać lub piszczeć.
<br>
Domagał się 100% uwagi.
<br>
Więc postanowienie o przeczytaniu ksiażki, legło w gruzach na rzecz rzucania patykiem mojemu pieskowi.
<br>
<br>
Podoga sie zczyna psuć. Zaczyna byc coraz wietrzniej. Wielkimi krokami zbliża sie jesień i obowiązki...
<br>
KONIEC BALU PANNO LALU!
<br>
- Ja tak nie chcę! -
<br>
Bu!
<br>
</DIV>